Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Geneza Cesarza

Można napisać tylko jedną taką książkę w życiu. To jest pewien pomysł, którego już się nie da powtórzyć, bo jak by się go powtórzyło to już będzie klęska. »Cesarz« wynikał z bardzo prostej sytuacji. Byłem już wtedy reporterem pracującym w Afryce ponad 10 lat. Pisałem już dużo reportaży, lepszych, gorszych, różnych. Kiedy zostałem wysłany na tę etiopską rewoltę to był to normalny, wojskowy zamach stanu
– wspominał sam Ryszard Kapuściński.

Polski dziennikarz, który posiadał już ogromne doświadczenie korespondenta wojennego z krajów Afryki i Ameryki Łacińskiej, zrozumiał, że wszystkie przewroty są w zasadzie do siebie podobne i przebiegają dość schematycznie. Kiedy trafił w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku do Addis Abeby, stolicy Etiopii, spotkał się po raz kolejny z podobną sytuacją. Dlatego też przez wiele dni nie wiedział, jak napisać nowy reportaż, który nie byłby powieleniem jego wcześniejszych prac. Kapuściński wspominał, że zgromadził wówczas mnóstwo materiału, głównie rozmów ze służbą i współpracownikami obalonego cesarza Hajle Sellasje I, który zmarł w 1975 roku (do dziś nie zostało wyjaśnione czy nie zgon nie był wynikiem zamachu). Naciskany przez Polską Agencję Prasową wciąż nie wysłał do Polski żadnego zdania, ponieważ oczekiwał na przysłowiowy „błysk”, pomysł, który pozwoli mu napisać interesujący materiał o wydarzeniach z Etiopii.

Kapuściński wspominał, jak załamany niemocą przeglądał etiopskie czasopisma i zgromadzone fotografie, wpadł na pomysł napisania Cesarza:
Na jednym ze zdjęć cesarz siedzi na tronie z małym pieskiem na kolanach. Wtedy mi się przypomniało, że Hajleselassie rzeczywiście miał takiego pieska, z którym wszędzie się pokazywał. I wtedy sobie pomyślałem, że nie ja to mówię, tylko jeden ze sług cesarza: »To jest mały piesek rasy japońskiej, nazywa się Lulu«. Kiedy miałem to jedno najprostsze zdanie, to wiedziałem, że będę miał książkę. Miałem mnóstwo relacji. Cały problem był w selekcji, strukturze.

Reporter z wielkim zapałem przystąpił do pracy. Postanowił, że Cesarz będzie miał nowatorską formę, w całości będzie składał się z wypowiedzi poddanych Hajle Sellasje. Kapuściński napisał dwa pierwsze fragmenty, po których w redakcji „Kultury”, które publikowała je później na przełomie lat 1978-1979, szybko doczytano się aluzji do sytuacji politycznej PRL za czasów Edwarda Gierka.

Kapuściński celowo nakierował swój tekst w tym kierunku, ponieważ zależało mu na tym, żeby to była książka o mechanizmach władzy dyktatorskiej. I żeby to była książka o tym, jak udział we władzy demoralizuje, deprawuje i wykrzywia, jak sam później mówił.
Kapuściński zdawał sobie sprawę, że cenzura nie mogła mu zabronić napisania Cesarza po tym, jak zezwoliła na publikację jego pierwszych fragmentów, z których nie wynikało jeszcze do końca, o czym ten reportaż tak naprawdę będzie. Książka okazała się wielkim hitem, kiedy w 1978 roku nakładem wydawnictwa Czytelnik pojawiła się na półkach polskich księgarń.

W 1983 roku opublikowano Cesarza w Wielkiej Brytanii, gdzie szybko trafiła na szczyt listy bestsellerów dystansując między innymi Imię Róży Umberto Eco. W tymże roku dzieło Kapuścińskiego otrzymało prestiżową nagrodę książki roku według „Sunday Times”. Prasa brytyjska porównywała wówczas Kapuścińskiego do takich znakomitości jak m.in. Alberta Camusa, Trumana Capote, Egona Kischa, Gabriela Garcii Marqueza, Franza Kafki czy Woltera.

Bohaterowie


Hajle Sellasje I – charakterystyka bohatera „Cesarza”


W »Cesarzu« ten cesarz właściwie się nie pojawia, pisał Kapuściński. Faktycznie, osobiście Hajle Sellasje nie w książce nie zabiera głosu, lecz robią to ludzie, którzy przez całe swoje życie mu służyli. Z ich relacji zbudowany został portret władcy Etiopii i jej ostatniego cesarza.

Świadomość, że mamy do czynienia z reportażem mówi nam, że cesarz był postacią prawdziwą. Hajle Sallasje I urodził się 23 lipca 1892 roku jako Tafari Makonnen, a zmarł 27 sierpnia 1975 roku. W 1916 roku został namaszczony przyszłym cesarzem, jako kuzyn córki Menelika II, Zauditu, która przejęła tron po Ijascu V. Wówczas młody książę otrzymał tytuł Ras Tafari (Straszliwy Książę). Już w 1916 roku objął władzę w państwie w imieniu swojej kuzynki, lecz dopiero po jej śmierci, w 1930 roku ogłosił się Cesarzem Haile Selassie I, Zwycięskim Lwem Plemienia Judy, Wybrańcem Boży, Królem Królów Etiopii. Na mocy jego reform Etiopia przekształciła się monarchii absolutnej w monarchię konstytucyjną. Jego rządy zostały przerwane w 1935 roku na prawie sześć lat, ponieważ w tym okresie czasu afrykańskie państwo zostało najechane przez faszystowskie Włochy.

Hajle Sellasje ewakuował się wówczas do Wielkiej Brytanii, gdzie uformował rząd na uchodźstwie. W 1941 roku dzięki pomocy Brytyjczyków cesarz Etiopia odzyskała niepodległość, a Hajle Sellasje powrócił na tron. W latach pięćdziesiątych cesarz wprowadził w życie kolejne reformy, które wciąż odnosiły się do wszystkiego, tylko nie zakresu jego władzy, ta pozostawała absolutna. Lata sześćdziesiąte to czas regresu i powrotu do dawnych, dyktatorskich, metod sprawowania władzy. Wówczas to narastające w niezadowolenie społeczne zaowocowało nieudanym puczem.

W 1963 roku Hajle Sellasje był gospodarzem konferencji założycielskiej Organizacji Jedności Afrykańskiej, która odbyła się w Addis Abebie. Jednym z postanowień szczytu było wybranie cesarza Etiopii na pierwszego przewodniczącego organizacji. Do upadku doprowadziła go zbytnia rozrzutność i absolutystyczna polityka. W wyniku drugiego puczu, przeprowadzonego w 1974 roku przy wsparciu ZSRR, Hajle Sellasje został zdetronizowany i uwięziony. Zmarł osadzony w pałacu cesarza Menelika. Do dziś nie wiadomo, czy nie został zamordowany. Ruch rastafarian, który rozwinął się na Jamajce w latach trzydziestych ubiegłego wieku, uważał cesarza Etiopii za inkarnację Boga.

Są to jednak „suche” fakty, które dostępne są każdemu. Z książki Kapuścińskiego dowiadujemy się rzeczy, o których wiedziało tylko najbliższe otoczenie Króla Królów. Wielość zaprezentowanych perspektyw pozwala nam niemal na osobiste poznanie Hajle Sellasje.

Jego wygląd nie wskazywał na to, że człowiek ten posiadał aż tak wielką władzę. Jak relacjonował sługa odpowiedzialny za podkładanie pod niego poduszek, by ten wydawał się wyższy:
Wszyscy wiemy, że pan nasz był niskiej postury, a jednocześnie sprawowane stanowisko wymagało, aby zachował wobec podwładnych wyższość również w sensie ściśle fizycznym, i dlatego trony pańskie miały wysokie nogi i wysoko zawieszone siedzenia, zwłaszcza te, które zostały w spadku po cesarzu Meneliku będącym mężczyzną nadzwyczajnego wzrostu.
Widzimy zatem, że mógł cierpieć na kompleks niższości, z którym radził sobie w dość oryginalny sposób. Z relacji innego sługi dowiadujemy się:
Cesarz spał w łożu z jasnego orzecha, bardzo obszernym. Był tak drobny i kruchy, że ledwie go się widziało, ginął w pościeli. Na starość zmalał jeszcze bardziej, ważył pięćdziesiąt kilo.


Chociaż naprawdę rządził silną ręką, to pozornie wydawał się być człowiekiem niezwykle łagodnym. Działo się tak za sprawą ścisłej kontroli wizerunku. Pokazywał się swoim poddanym jedynie w takich sytuacjach, w których nie budził negatywnych odczuć. Przekazywanie złych wiadomości zostawiał lojalnym ministrom i generałom. Sposób jego mówienia z jednej strony fascynował społeczeństwo: Bowiem mowy cesarza były łagodne, dobrotliwe i pocieszające lud, który nie słyszał nigdy, żeby usta pana miotały gniewne słowa. Jednak osobisty kontakt z nim budził przeważnie przerażenie. Służący najbardziej obawiali się szeptu cesarza, który zawsze oznaczał dla nich złe wieści. Jak relacjonuje jeden z pracowników pałacu:
(…) radość i strach jednocześnie wypełniały serca każdego wezwanego do Sali Audiencji, ponieważ nie wiedział on, co go mianowicie czeka. Na tym polegała najgłębsza mądrość naszego pana, że nikt nie znał swojego dnia, swojego przeznaczenia.


Cesarz nie przejmował się losem poddanych, zwłaszcza w opisywanej przez Kapuścińskiego ostatniej dekadzie panowania. Wówczas to kraj zmagał się ze zmorą głodu, podczas gdy jego władca urządzał sobie wielkie uczty, na których ilość jedzenia i picia przyprawiała o zawrót głowy. Nie dbał też o los swoich służących, których miał bez liku. Chociaż wykonywali oni za niego wszelkie, zupełnie prozaiczne czynności, jak otwieranie drzwi, ścieranie plam po psim moczu, noszenie woreczka, podkładanie poduszki pod siedzenie, on traktował ich jak powietrze. Nic dziwnego, ponieważ jego ego było rozbuchane do granic możliwości. Udowodnił to już podczas koronacji, kiedy nadał sobie tytuł: Cesarz Haile Selassie I, Zwycięski Lew Plemienia Judy, Wybraniec Boży, Król Królów Etiopii.

W doborze współpracowników kierował się bardziej sprytem i intuicją, niż kompetencjami i inteligencją kandydatów. Jak mówi jeden z pracowników pałacu:
Ale nie mógł walczyć z arystokracją jej własnymi rękoma i dlatego stale powoływał do swojego otoczenia jako osobistych nominantów i wybrańców ludzi z ludu, młodych i bystrych, ale najniżej urodzonych, ot, kogoś z najbardziej podrzędnego plebsu, często na chybił-trafił wybranego z motłochu gromadzącego się wówczas, kiedy pan nasz spotykał się z ludem.
Nominując człowieka z ludu do piastowania wysokiego stanowiska natychmiast go korumpował i uzależniał od siebie. W ten sposób zyskiwał pewność, że dana funkcja będzie sprawowana po jego myśli. Ludzi, którzy byli nieprzekupni, lub posiadali zbyt wysokie ambicje pozbywał się, co najczęściej oznaczało ich stracenie. Tak było w przypadku Tekele Wolda Hawariat, bohatera wojny z faszystami Mussoliniego, który odmówił współpracy z cesarzem.

Hajle Sellasje unikał ludzi wykształconych, ponieważ stanowili oni dla niego największe zagrożenie. Sam cesarz nigdy nie posiadł umiejętności pisania i czytania, co jego podwładni tłumaczyli:
(…) czcigodny pan nie miał zwyczaju czytania. Dla niego nie istniało słowo pisane i drukowane, wszystko trzeba było referować mu ustnie. Pan nasz nie miał szkół, jego jedynym nauczycielem – i to tylko w dzieciństwie – był francuski jezuita monsignore Jerome, późniejszy biskup Hararu i przyjaciel poety Arthura Rimbauda. Duchowny ten nie zdążył wpoić cesarzowi nawyku czytania, co zresztą było tym trudniejsze, że Hajle Sellasje już od lat chłopięcych zajmował odpowiednie stanowiska kierownicze i nie miał czasu ma systematyczne lektury. (…) Podobnie było z pisaniem, bo monarcha nasz nie tylko nie korzystał z umiejętności czytania, ale także nic nie pisał i niczego własnoręcznie nie podpisywał. Choć rządził przez pół wieku, nawet najbliżsi nie wiedzą, jak wyglądał jego podpis. Z powodu nieumiejętności pisania i czytania, cesarz był zmuszony do stałego zapamiętywania niezliczonej ilości informacji, co z czasem opanował do perfekcji.


Chociaż sam, mentalnie, tkwił w średniowieczu, to fascynowała go idea postępu. Nie wiadomo ile było w tym prawdy, ale należy obiektywnie przyznać, że za jego rządów Etiopia doświadczyła znaczącego skoku cywilizacyjnego. Jedne z podwładnych powiedział:
Wszelako teraz świat zaczął się zmieniać, z czego dostojny pan z wrodzoną nieomylnością zdał sobie sprawę i szczodrobliwie przystał na ów rozwój, dostrzegając korzyści i uroki kosztownej nowalijki, a jako że zawsze miał słabość do wszelkiego postępu, nawet więcej – lubił postęp, więc i tym razem objawiła się w nim jaśnie dobrotliwa chęć działania i nie ukrywane ambicje, aby po latach syty i uradowany lud zakrzyknął z uznaniem – hej, ten ci nas rozwinął! Jednak przez ostatnie lata sprawowania rządów Hajle Sellasje rozwijał głównie pałacowe rytuały i sposoby marnotrawienia państwowych pieniędzy na własne uciechy.


Na początku lat siedemdziesiątych, kiedy coraz głośniej w kraju mówiono o konieczności obalenia cesarza, władca wydawał się nie zwracać na to uwagi. Co więcej, ponieważ był już w podeszłym wieku, postanowił namaścić swojego następcę, który miał kontynuować jego politykę. Namiestnikiem ogłosił swojego wnuka Zerę Yakoba.

Właśnie bierność jest jedną z cech charakteru Hajle Sellasje. Zdając sobie sprawę z nastrojów panujących w kraju, on wciąż postępował po swojemu. Nie miał zamiaru przejść do działania. Nie zależało mu na tym, aby poprawić swój nadszarpnięty wizerunek w oczach głodującego i buntującego się ludu. Nie próbował nawet przeciwdziałać przewrotowi, który był oczywistą kwestią czasu. Nie zablokował kontaktów IV Dywizji z komunistycznymi rebeliantami związanymi z ZSRR.

Jednak najbardziej widoczną cechę cesarza jest jego zamiłowanie do luksusu. Władca Etiopii dał się poznać jako człowiek, który żyje w wielkim pałacu, w którym nie tylko pławi się w bogactwach, ale nie musi praktycznie nic robić, ponieważ od tego ma służbę. Niemal każdą prozaiczną czynność wykonuje za niego powołana do tego celu osoba. Ponieważ lubi piękne samochody, ma ich aż dwadzieścia siedem. Często gości zagranicznych gości i sam wyjeżdża poza Etiopię, aby być podejmowanym przez najmożniejszych tego świata.

Kapuściński ukazał dwoistość charakterystyczną dla tej postaci. Najlepiej oddaje to sam autor Cesarza w dość obszernym fragmencie dzieła:
(…) istniały dwa wizerunki H.S. Jeden – znany opinii międzynarodowej – przedstawia cesarza jako nieco egzotycznego, ale dzielnego monarchę, odznaczającego się niespożytą energią, bystrym umysłem i głęboką wrażliwością, który stawił czoła Mussoliniemu, odzyskał cesarstwo i tron, miał ambicję rozwijania swojego państwa oraz odgrywania ważnej roli w świecie. Drugi – formowany stopniowo przez krytyczną i początkowo niewielką część opinii rodzimej – ukazywał monarchę jako władcę zdecydowanego za wszelką cenę bronić swojej władzy i przede wszystkim jako wielkiego demagoga i teatralnego paternalistę, który słowami i gestami osłaniał sprzedajność, tępotę i serwilizm rządzącej elity, przez niego stworzonej i hołubionej. Oba te wizerunki były zresztą, jak to w życiu, prawdziwe, H.S. miał osobowość złożoną, dla jednych był pełen uroku, u innych budził nienawiść, jedni go wielbili, inni przeklinali. Rządził krajem, w którym znane były tylko najokrutniejsze metody walki o władzę (lub jej utrzymanie), w którym wolne wybory zastępował sztylet i trucizna, dyskusję – strzał i szubienica. Był produktem tej tradycji, sam po nią sięgał. A zarazem rozumiał, że jest w tym jakaś niemożliwość, jakaś niestyczność z nowym światem. Ale nie mógł zmienić systemu, który go trzymał u władzy, a władza była dla niego ponad wszystko.


Hajle Sellasje został przedstawiony przez Kapuścińskiego jako zdegenerowana przez władzę jednostka, której celem było jedynie zaspokajanie swoich uciech, a nie zarządzanie krajem pogrążonym w kryzysie. Jego ocena wypada raczej negatywnie. Pisarzowi jednak udało się uchwycić wielobarwność tej postaci, a także jej złożoność. Kapuściński dowiódł, że nie wszystko jest czarne lub białe, że w naturze występują głównie odcienie szarości.

Zresztą historia pokazała, że po cesarzu nastały jeszcze gorsze rządy. Po Hajle Sellasje i upadku cesarstwa, władzę w Etiopii przejęła wojskowa junta, która cieszyła się poparciem ZSRR. Jej rządy były równie okrutne i krwawe, co wcześniejsze. W przeciągu kilku miesięcy pomiędzy rokiem 1977 a 1978 na polecenie władz zamordowano około dwudziestu tysięcy Etiopczyków, głównie studentów. Okres panowania junty określa się dziś mianem „Czerwonego Terroru”.

Pałacowa świta – to z nimi rozmawiał Kapuściński. Postępując w zgodzie z etyką dziennikarska, autor reportażu posługiwał się tylko inicjałami imion i nazwisk, aby chronić anonimowość swoich informatorów. Są wśród nich: lokaj trzech drzwi, człowiek od ścierania psiego moczu z butów dygnitarzy, urzędnik ministerstwa pióra, poduszkowy, urzędnik protokołu w Sali Audiencji, woreczkowy, urzędnik ceremoniału (nazywany przez wszystkich „kukułką”). Wszyscy oni, chociaż reporter rozmawiał z nimi już po obaleniu cesarza, wydawali się nie przyjmować tego do wiadomości. Żaden z nich nie dostrzegał, że Hajle Sellasje był populistycznym dyktatorem i traktował ich poniżej godności. Pozostawali zapatrzeni w swojego pana wierząc do końca, że faktycznie był namiestnikiem Boga na ziemi.

Przyczyn ubóstwa i głodu dopatrywali się nie w decyzjach władcy, ale w działaniach otaczających go ministrów, których uważali za pasożyty żerujące na blasku cesarza. Dla nich Hajle Sellasje na zawsze pozostał najwyższym autorytetem, a wręcz wyrocznią. Chociaż doskonale wiedzieli, że pan nie potrafił nawet pisać i czytać, to i tak uważali go za najmądrzejszą, najroztropniejszą i najbardziej sprawiedliwą istotę, jaka kiedykolwiek stąpała po etiopskiej ziemi. Pełniąc swoje prozaiczne i zwyczajnie śmieszne funkcje dworskie, czerpali największą radość z możliwości osobistego obcowania z cesarzem.

Rebelianci – czyli przeciwnicy cesarza, którzy ostatecznie doprowadzili do jego upadku. Można mówić o dwóch grupach spiskowców. Pierwsza została skutecznie obezwładniona w 1960 roku, kiedy usiłowała przeprowadzić pucz. Wśród osadzonych i skazanych znaleźli się: szef ochrony cesarza – pułkownik Tassewa Wajo, adiutant cesarza – generał Assefa Demissie, dowódca gwardii cesarskiej – generał Tadessa Lemma, osobisty sekretarz Hajle Sellasje –Solomona Gebre-Mariam, premier Endelkaczew, minister najwyższych przywilejów – Admassu Retta. Blisko piętnaście lat później doszło do udanej rewolucji. Jej przywódcami byli głównie światli obywatele, którzy ukończyli bądź uniwersytet w Addis Abebie, bądź jakąś zagraniczną uczelnię. Wszyscy oni dostrzegali nędzę, zacofanie i ciemnotę do jakiej doprowadziły państwo ponad cztery dekady rządów cesarza.

Teferra Gebrewold – tłumacz i przewodnik Kapuścińskiego po Etiopii. Nie, nie byłem sam, miałem przewodnika. Teraz, kiedy już nie żyje, mogę powiedzieć, jak się nazywał: Teferra Gebrewold, czytamy w Cesarzu. Człowiek ten towarzyszył reporterowi na każdym kroku. Po raz pierwszy spotkali się w maju 1963 roku, kiedy Kapuściński pojawił się w Etiopii w związku z historyczną konferencją założycielską Organizacji Jedności Afryki w Addis Abebie. Wówczas Gebrewold był urzędnikiem odpowiedzialnym za kontakt z zagranicznymi mediami z ramienia cesarza (naczelnik z ministerstwa informacji). Kapuściński, wspominając przyjaciela, opisał go: wysoki, postawny Amhara, zwykle milczący i zamknięty.

Na jego przykładzie reporter ukazał, jak wielki postrach panował w państwie cesarza. Pewnego dnia dziennikarze półżartem zwrócili się do Gebrewolda, że poskarżą się Hajle Sellasje na fatalną jakość połączenia. Wówczas, jak relacjonuje Polak:
(…) po słowach Svarzzniego zauważyliśmy, że Teferra zbladł, pochylił się i zaczął nerwowo i nieskładnie coś mówić, z czego – w końcu – dało się zrozumieć, że jeżeli złożymy donos, cesarz każe mu ściąć głowę. Powtarzał to i powtarzał.


Gebrewold miał szczęście, ponieważ został zwolniony ze służby w pałacu na kilka miesięcy przed rewoltą. Dzięki temu nie był prześladowany przez nowe władze. Kapuściński odwiedzał go przy każdej wizycie w Addis Abebie. To on umożliwił powstanie książki, ponieważ wiedział gdzie szukać ukrywających się dawnych służących cesarza. Reporter wspomina:
Byliśmy parą kolekcjonerów pragnących odzyskać skazane na zniszczenie obrazy, aby zrobić z nich wystawę dawnej sztuki władania.


Ryszard Kapuściński – sam autor również jest obecny w reportażu. Rozmówcy zwracali się do niego różnie: panie Kapuczycky, Mister Richard, my dear friend. Świadczy to o niezwykłej umiejętności polskiego dziennikarza, który z łatwością nawiązywał kontakty i wzbudzał zaufanie wśród swoich rozmówców.

Kapuściński wspomina zarówno swój pierwszy pobyt w Etiopii, kiedy w 1963 roku przybył do Addis Abeby na pierwszą konwencję Organizacji Jedności Afryki. Wówczas obserwował Hajle Sellasje, miasto, a przede wszystkim jego mieszkańców. Później kilkakrotnie powracała do Etiopii, już po obaleniu cesarza, gdzie razem z Teferrą Gebrewoldem odnajdywał i przepytywał dawnych służących Hajle Sellasje.

„Cesarz” a proza reportażowa


Dzieło Ryszarda Kapuścińskiego zaliczane jest dziś do klasyki gatunku, jakim jest proza reportażowa. Łatwo się domyślić, iż gatunek ten powstał z połączenia prozy fabularnej i reportażu. Kiedy jednak się narodził?

Początków literatury faktu, bo takie określenie też jest stosowane, możemy doszukiwać się we Francji początku XIX wieku, kiedy zaczęły powstawać pierwsze powieści naturalistyczne. Wówczas pisarze za cel stawiali sobie przeniesienie na papier, najwierniej jak to możliwe, wszystkiego, co udało im się zaobserwować w danym miejscu. O naturystach wspomina Melchior Wańkowicz, czołowy teoretyk, ale i przedstawiciel, polskiej szkoły reportażu:
Flaubert z powodu Salambo podróżował do Algierii, obserwacje Zoli na lokomotywie, w stalowniach, w halach i dzielnicach biedy są znane z biografii i w każdej linijce jego dzieł rozpoznawalne. Każdy pisarz, także nierealista, potrzebuje studiów środowiska, a każde studium środowiska jest reportażem.


W ten sposób narodził się reportaż literacki, którego poetyka i styl wywodziła się bezpośrednio z noweli. Jak pisze Kazimierz Wolny-Zmorzyński, jeden z głównych teoretyków reportażu w Polsce: Cechuje go, podobnie jak nowelę, m.in. zwięzłość i jednowątkowość akcji, prostota i przejrzystość fabuły, dramatyczność opowieści, mała liczba bohaterów, motywacja przyczynowo-skutkowa, częste przeciwstawianie zdarzeń, efektowne zakończenie. Francuskie słowo nouvelle oznacza także nowinę, a głównym zadaniem reportażu jest przecież przedstawianie i opisywanie nowin w taki sposób, by wywarły jak największe wrażenie na odbiorcy.

Dzięki rozwojowi prasy, jaki nastąpił mniej więcej w połowie XX wieku, reportaż literacki, a potem proza reportażowa, wyodrębnił się i usamodzielnił jako odrębny gatunek. Jego podstawową cechą było połączenie autentycznych, niepodważalnych faktów z fikcją, ubarwieniem literackim. Najczęściej utwory tego nurtu przypominały reportaże wzbogacone o warstwę psychologiczną, przemyślenia bohaterów, czy komentarze autora. Po zakończeniu drugiej wojny światowej, reportaże literackie zaczęły ukazywać się w również formie książkowej, a nie jak dotychczas wyłącznie w gazetach. Co ciekawe, proza reportażowa do dziś nie posiada jednej, spójne definicji. Podobnie z resztą jak literatura faktu czy reportaż literacki.

Do czołowych przedstawicieli polskiej prozy reportażowej zalicza się: Hannę Krall, Zofię Nałkowską, Tadeusza Borowskiego, Antoniego Fiedlera, Melchiora Wańkowicza i oczywiście Ryszarda Kapuścińskiego.

Autor Cesarza wymyka się nieco klasyfikacji. Jego styl jest trudny do opisania i „zaszufladkowania”. On sam nazywał swoje utwory po prostu tekstami lub też literaturą niefikcyjną. W Autoportrecie reportera napisał:
Wiedziałem, że to, co piszę - to nowy typ literatury, który nie pasuje do klasycznego reportażu ani do klasycznych opowiadań. Wiedziałem, że to jest inny typ pisarstwa, do którego czytelnik nie jest przygotowany, że on nie będzie tego akceptował, bo każda nowość jest trudna do przyjęcia. Zdawałem sobie sprawę, że muszę cierpliwie czekać.
Niektórzy badacze wprost nazywali uprawiany przez autora Cesarza gatunek jako reportaż Kapuścińskiego.

Jakie są wyznaczniki prozy reportażowej? Po pierwsze jest narracja w pierwszej lub trzeciej osobie. Autor Cesarza zawsze pisze o sobie, ponieważ to za bohatera swoich reportaży uważał podróżnika, osobę przyglądającą się opisywanym wydarzeniom z boku, czyli siebie. Tak jest i w Cesarzu. Od pierwszego zdania wiemy, kto jest narratorem: Wieczorami szukałem tych, którzy znali dwór cesarza. Kapuściński nie tylko opisuje miejsca, wydarzenia, sytuacje i osoby, które napotykał na swojej drodze, ale dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami i komentarzami, co czyni go notabene głównym bohaterem dzieła.

Drugą cechą stylu wielkiego polskiego reportera jest subiektywność. Nie ukrywa on przed odbiorcą swojego zdania, nie stara się za wszelką cenę pozostać bezstronny, ponieważ to on jest na miejscu wydarzeń i ma lepszy ogląd sytuacji. W Cesarzu łatwo zauważyć z którą frakcją sympatyzował Kapuściński:
Za rządowe pieniądze dygnitarze budowali sobie pałace, kupowali majątki, jeździli za granicę. Największe bogactwa nagromadził cesarz. W miarę jak przybywało mu lat, rosła jego pazerność, jego starcza, żałosna zachłanność. Można by o tym mówić ze smutkiem i pobłażliwością, gdyby nie fakt, że H.S. zabierał z kasy państwowej miliony dokonując – on i jego ludzie – tych drapieżnych zabiegów pośród cmentarzy umarłych z głodu ludzi, cmentarzy widocznych z okien pałacu.
Nie ma wątpliwości, że był przeciwnikiem cesarza.

Po trzecie – autentyczność opisywanych wydarzeń. W Cesarzu mamy do czynienia w tym zakresie niejako z dwiema płaszczyznami: nieweryfikowalne informacje pochodzące od służących o tym, co widzieli w pałacu, a także niepodważalne fakty historyczne. Pierwsze z nich służą do budowy wizerunku cesarza, natomiast drugie stanowią oś, podstawę, na której zbudowana jest cała fabuła. Jeśli chodzi o fakty historyczne, to można wymienić: koronację Hajle Sellasje na cesarza w 1930 roku, pierwsza konferencja szefów państw Afryki z 1963 roku, nieudany pucz z 1960, czy rewolucja roku 1974.

Czwartą zasadniczą cechą prozy reportażowej jest zwarta i jednowątkowa fabuła. W Cesarzu niemal każde zdanie podporządkowane jest zarysowaniu wizerunku Hajle Sellasje, jego niekompetencji, a także narastającemu niezadowoleniu społecznemu, które ostatecznie prowadzi do jego upadku. W książce właściwie brak jest ekspozycji. Autor zapowiada, że przeprowadził szereg rozmów z ludźmi cesarza, a następnie prezentuje kilka z nich. Czytelnik ze słów służących sam szybko orientuje się o czym jest Cesarz.

Jednak za największy atut dzieł Kapuścińśkie badacze zgodnie uznają ich literackość. Pisze o tym na przykład Beata Nowicka w pracy Magiczne dziennikarstwo. Ryszard Kapuściński w oczach krytyków:
Uważam, że książki tego autora są czystą literaturą, choć jednocześnie nie tracą nic ze swej tkanki reporterskiej. Tak spójne połączenie tych dwóch - zdawałoby się - odrębnych światów jest jedną z wielu nieprzeniknionych zagadek, jakie skrywa w sobie to pisarstwo. (…) absolutnie nie można zgodzić się z tym, że Ryszard Kapuściński przekroczył granicę między dziennikarstwem a literaturą. On ją unieważnił!


Cytaty


A pan przecież zna prawo kultury – że dwie cywilizacje nie potrafią się dobrze poznać i zrozumieć.

Bez tej umiejętności czekania, cierpliwej, a nawet pokornej zgody na to, że szansa może pojawić się dopiero po latach, nie ma polityka.
Całą noc w Addis Abebie szczekają psy, jest to psie miasto, pełne psów rasowych i zdziczałych, skołtunionych, zjadanych przez robactwo i malarię.

Człowiek jest z natury istotą złą, której potępieńczą rozkosz sprawia uleganie pokusom, a zwłaszcza pokusie nieposłuszeństwa, posiadania i rozpusty. Dwie żądze plenią się bowiem w duszy człowieka – żądza agresji i żądza kłamstwa. Jeżeli nie pozwolić mu, żeby krzywdził innych, będzie sobie samemu zadawał krzywdę, jeżeli nie napotka nikogo, aby go okłamać, sam siebie w myślach okłamie.


Dowcip to niebezpieczna forma opozycji.

Filozofia Amharów jest pesymistyczna, smutna, dlatego ich spojrzenia są smutne, a przy tym czujne i wypatrujące, twarze mają poważne, rysy napięte, rzadko zdobywają się na uśmiech.

Jak to się miesza – czasy, miejsca, świat rozsypany na kawałki, nie do zlepienia. Tylko wspomnienia, to jedyne, co ocalało, jedyne, co pozostaje z życia.

Jeśli dobrze się wwąchać, to wszędzie śmierdzi.


Jeśli rewolucja jest dobra dla ludu, jestem za rewolucją.

Jeżeli ktoś idąc z orężem w ręku wysunie się o krok przed historię, musi zginąć.


Korupcja plami honor munduru.

Lud bowiem nigdy nie burzy się z powodu, że dźwiga ciężki wór, nigdy nie burzy się z powodu wyzysku, ponieważ nie zna on życia bez wyzysku, nie wie, że ono istnieje, a jakże można pożądać czegoś, czego nie ma w naszym wyobrażeniu? Lud wzburzy się dopiero wtedy, kiedy nagle, jednym ruchem ktoś spróbuje wrzucić mu na plecy drugi wór. Chłop wtedy nie wytrzyma, padnie twarzą w błoto, ale zerwie się i chwyci siekierę. I to, łaskawco, chwyci siekierę nie dlatego, żeby już żadną siłą nie mógł dźwignąć owego drugiego wora, nie, on by go dźwignął! Chłop zerwie się, ponieważ odczuwa to tak, że chcąc nagle i jakby cichcem wrzucić mu drugi wór na plecy, próbowałeś go oszukać, potraktowałeś go jako bezmyślne zwierzę, podeptałeś resztkę jego zdeptanej godności biorąc go za durnia, który nic nie widzi, nie czuje, nie rozumie. Człowiek chwyta za siekierę nie w obronie swojej kieszeni, tylko swojego człowieczeństwa (...).

Pan nasz z takiego wychodził założenia, że nawet najbardziej lojalnej prasy nie należy dawać w nadmiarze, gdyż może z tego wytworzyć się nawyk czytania, a potem już krok tylko do nawyku myślenia, a wiadomo, jakie to powoduje niewygody, utrapienia, kłopoty i zmartwienia. Bo powiedzmy, coś może być lojalnie napisane, ale zostanie nielojalnie odczytane, ktoś zacznie czytać rzecz lojalną, a zechce później nielojalnej (...).

Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest mecząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć.

Przed podejrzeniem nie ma ratunku! Każde zachowanie, każde działanie tylko pogłębia podejrzenie, pogrąża nas coraz bardziej.

Przychodzą takie momenty, kiedy najmniejsze zdarzenie, ot, drobiazg zupełny, głupstwo byle jakie, wywoła rewolucję i rozpęta wojnę.

Środowisko takich korespondentów penetrujących najdalsze zakamarki świata składa się z ludzi cynicznych i twardych, którzy wszystko widzieli, wszystko przeżyli, którzy, żeby wykonywać swój zawód, muszą ciągle walczyć z tysiącem przeszkód, o jakich większość ludzi ma blade pojęcie, i dlatego niczym nie potrafią przejąć się ani wzruszyć.

Tron dodaje godności, ale tylko przez kontrast z otaczającą go pokorą, to pokorność podwładnych stwarza potęgę tronu i nadaje jej sens, bez niej tron jest tylko dekoracją, niewygodnym fotelem o wytartym pluszu i pokrzywionych sprężynach.

W polityce nerwy są oznaką słabości, która stanowi zachętę dla przeciwników i ośmiela podwładnych do pokątnego dowcipkowania.

Władza rodzi pieniądz, tak było od początku świata.

Władza to jest pewna umowność oparta na ustalonych regułach.


Wszyscy ludzie cesarza są właśnie tacy – na kolanach i z nożem. Na szczytach nigdy nie jest ciepło. Wieją lodowate wichry, każdy stoi skulony i musi pilnować się, żeby sąsiad nie strącił go w przepaść.
Żaden pałac nie runie sam z siebie.


Biografia Ryszarda Kapuścińskiego


Urodziłem się na Polesiu. Jestem w ogóle wykorzenionym człowiekiem. Z mojego rodzinnego miasteczka, Pińska, rozpocząłem wędrówkę. Jako dziecko wędrowałem całą wojnę. Ciągle uciekaliśmy: najpierw z Pińska na stronę niemiecką, a potem przed Niemcami. Zacząłem moje wędrowanie, mając lat siedem, i wędruję do dnia dzisiejszego
– takie słowa możemy przeczytać w Autoportrecie reportera Ryszarda Kapuścińskiego.

Jeden z najwybitniejszych polskich dziennikarzy i reportażystów urodził się 4 marca 1932 roku w Pińsku na Polesiu (dziś miejscowość ta znajduje się na terytorium Białorusi). Dorastał w biednej, aczkolwiek wykształconej rodzinie, w miejscowości, która przypominała tygiel kulturowy. Jego dzieciństwo zostało zdominowane przez drugą wojnę światową. To bez wątpienia trudne doświadczenie odcisnęło wielkie piętno na całym jego życiu, co przyznawał we wspomnianym już Autoportrecie reportera:
Bardzo lubię tamten świat, i Afryki, i Ameryki Łacińskiej, i Azji. Dobrze się tam czuję. Sam jestem z Polesia, takiej bardzo dziwnej społeczności, która już nie istnieje, zniknęła. To była taka przedwojenna Afryka Polski, ci, którzy wyprawiali się na Polesie, pisali o tym książki. I moja literatura pisana jest w zasadzie w formule antropologicznej. Więc odczuwam jakieś wewnętrzne pokrewieństwo z tamtym światem, dobrze się w nim czuję, wiele z przypadłości trapiących jego mieszkańców znam z własnego życia. Gdy widzę, że chodzą bez butów, wiem, co to znaczy, bo też chodziłem bez butów; oni nie mają co do garnka włożyć, a ja pamiętam, że, bywało, również chodziłem głodny; mieszkają w strasznych warunkach, ja też mam to doświadczenie za sobą. (…) Lubię mieszkać na wsiach, lubię tych ludzi, bo są bardzo prości, gościnni, bardzo serdeczni.


Zanim jednak został światowej sławy reporterem, studiował w latach 1952-1956 historię na Uniwersytecie Warszawskim. Zanim podjął naukę na uczelni wyższej już współpracował ze „Sztandarem Młodych” jako początkujący dziennikarz. To właśnie tam nabrał koniecznego w zawodzie doświadczenia. Redakcja gazety szybko poznała się na jego talencie reporterskim. W nagrodę za tekst To też jest prawda o Nowej Hucie z 1955 roku otrzymał nawet nagrodę Złotego Krzyża Zasługi. Wkrótce po tym redakcja wysłała go w dwie wielkie podróże: do Indii i Chin. Z tej drugiej powrócił przedwcześnie, ponieważ w kraju okazało się, że redakcja „Sztandaru Młodych” została rozwiązana ze względów politycznych w 1956 roku.

Kapuściński zrezygnował ze współpracy z dziennikiem i szybko znalazł zatrudnienie w konkurencyjnej „Polityce”, gdzie pełnił funkcję dyrektora działu krajowego. W tym czasie dziennikarz dużo jeździł po Polsce, a jego reportaże opisujące te podróże przyniosły mu dużą popularność. Współpraca z „Polityką” umożliwiła mu również odbycie pierwszej podróży do Afryki.

W 1958 roku Kapuściński wyruszył do Konga, gdzie właśnie trwała krwawa wojna domowa. Pobyt w Afryce był przełomowym momentem w twórczości reporterskiej autora Cesarza. Jego szczególne zainteresowaniem cieszyły się państwa i państewka, które po dekadach spędzonych pod jarzmem kolonialistów odzyskiwały niepodległość i na nowo kształtowały własny ustrój.

Debiut książkowy Kapuścińskiego miał miejsce w 1962 roku. Wówczas nakładem wydawnictwa Czytelnik ukazał się zbiór reportaży Busz po polsku. Jak mówi sam tytuł, wszystkie dotyczyły do krajowego „podwórka”. Jednak data ta ma wielkie znaczenie dla życiorysu pisarza z innego względu. W 1962 roku Kapuściński ponownie wyjechał do Afryki, lecz tym razem spędził tam aż sześć lat jako korespondent PAP. Przez ten czas polski reporter był naocznym świadkiem wielkich zmian, jakie zachodziły na czarnym lądzie. Obserwował powstawanie nowych państw, obalanie starych reżimów i oczywiście zaciekłe wojny pomiędzy zwolennikami różnych opcji. Cechował go niesłychany instynkt reporterski. Doskonale odnajdywał się w każdej sytuacji, zawsze był tam, gdzie być powinien i rozmawiał z odpowiednimi ludźmi.

Maciej Skórczewski w tekście Życiorys Ryszarda Kapuścińskiego pisze:
Powstała nawet pewna anegdota, w której to pracownicy pewnego przedstawicielstwa dyplomatycznego opowiadali z podziwem, jak to Kapuściński przyjechał i po czterech dniach kręcenia się po mieście wiedział lepiej, co się tam działo niż oni, którzy byli tam od dawna. Był wszędzie tam, gdzie inni bali się być.
W 1968 roku musiał wracać do Polski ze względów zdrowotnych (malaryczne zapalenie opon mózgowych i gruźlica).

W tym samym roku opublikował Kirgiz schodzi z konia, zbiór reportaży z podróży na Kaukaz. W 1970 roku opublikował kolejne dzieło Dlaczego zginął Karl von Spreti, opowiadającego o kulisach krwawego zamachu na niemieckiego dyplomatę w Gwatemali (na przełomie lat sześćdziesiątych i osiemdziesiątych Kapuściński relacjonował dla PAP wydarzenia toczące się Ameryce Łacińskiej). Pięć lat później ukazał się zbiór Chrystus z karabinem na ramieniu, w którym zgromadzone zostały reportaże napisane w Ameryce Południowej i na Bliskim Wschodzie. Kolejne publikacje Kapuścińskiego to: Jeszcze dzień życia (z 1976 roku), Wojna futbolowa (z 1978 roku).

Również w 1978 roku ukazało się najsłynniejsze dzieło wielkiego reportera – Cesarz. Utwór przyniósł Kapuścińskiemu międzynarodowy rozgłos i został przetłumaczony na blisko trzydzieści języków. Cesarz swoją popularność zawdzięczał temu, że w ówczesnych czasach odczytywany był w sposób paraboliczny. Wielu czytelników dopatrywało się podobieństw pomiędzy wydarzeniami opisanymi w książce a tym, co działo się w Europie Wschodniej i Środkowej.

Kolejnym ważnym dziełem w dorobku Kapuścińskiego był Szachinszach z 1982 roku, poświęcony sytuacji politycznej Iranu za panowania szacha Mahomeda Rezy Pahlaviego. Dekada lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku była okresem odpoczynku reportera. Wówczas nastąpił nieoczekiwany zwrot w jego twórczości. Kapuściński powrócił do swojej pierwszej miłości, czyli poezji. W 1986 roku opublikował tomik wierszy Notes, a cztery lata później Lapidarium, będący specyficznym zbiorem aforyzmów i mądrości.

O tym, że to jednak reportaże były jego największą życiową pasją świadczy wydane w 1993 roku Imperium – efekt podróży po krajach byłego Związku Radzieckiego. Pięć lat później ukazał się Heban o tematyce afrykańskiej. Ostatnim cyklem reportaży Kapuścińskiego były Podróże z Herodotem z 2004 roku. W 2006 roku zdążył wydać jeszcze dwa tomiki poezji: Prawa natury i Ten inny.

Ryszard Kapuściński zmarł 23 stycznia 2007 roku w Warszawie.

Twórczość Ryszarda Kapuścińskiego:

1962 – Busz po polsku
1963 – Czarne gwiazdy
1968 – Kirgiz schodzi z konia
1969 – Gdyby cała Afryka…
1970 – Dlaczego zginął Karl von Spreti
1975 – Chrystus z karabinem na ramieniu
1976 – Jeszcze dzień życia
1978 – Cesarz
1978 – Wojna futbolowa
1982 – Szachinszach
1983 – Zaproszenie do Gruzji
1986 – Notes (poezja)
1990 – Lapidarium (aforyzmy)
1993 – Imperium
1995 – Lapidarium II
1997 – Lapidarium III
1998 – Heban
2000 – Lapidarium IV
2000 – Z Afryki
2002 – Lapidarium V
2003 – Autoportret reportera
2004 – Podróże z Herodotem
2006 – Ten Inny (poezja)
2006 – Prawa natury (poezja)



Mapa serwisu: